Wietnam

AZJA by Kicia R.

Krótki film o Azji Południowo-Wschodniej oczami Kici R.

Kitty R.

Dzisiaj nie będzie tekstu. Dzisiaj będzie o kombinacji kiciowych pasji: podróżowaniu i robieniu filmików. Miłego oglądania i … dajcie znać czy Wam się podoba tj. czy Kicia ma iść tą drogą? PS. Kicia poleca oglądanie na słuchawkach oraz w jakości full HD.

HANOI I OKOLICE SA PA

Trochę po prostu o tym co tam i jak tam. I jak udało im się trafić do wsi spokojnej. I trochę o odpowiedzialnym podróżowaniu.

Kitty R.

Kicia R. i Sir Last jadą kilkanaście godzin nocnym pociągiem, w którym przedziały zrobione są w całości z lakierowanego, ciemnego drewna, na stoliku stoi dzbanuszek ze świeżo zerwanym kwieciem, a niebieskie, łazienkowe klapeczki leżą porozrzucane po podłodze. Przedział jest 4 osobowy, czyli Kicia R. i Sir Last mają za towarzystwo dwie młode Amerykanki, które uczą angielskiego w jednej z tajskich szkół na wsi.

  • Te dzieciaki biją się nieprzerwanie, twarz zalana krwią, płacząc biegnę po pomoc do tajskich nauczycieli, nas nie słuchają

HOI AN i HUE

O frustracji-globalizacji, backpacerskiej sieci, wietnamskich pociągach i opuszczonym parku wodnym.

Kitty R.

Podróżowanie po Azji Południowo-Wschodniej jest co najmniej proste i słodko bezmyślne. Po lądowaniu, najczęściej w Bangkoku lub Hanoi, przyjezdny od razu wpada w pajęczą, backpackerską sieć połączeń, nie wymagającą od niego za dużo myślenia i kombinowania. Miasto za miastem, atrakcja po atrakcji, nitka po nitce; atak ofert na każdym kroku. Wyplątać się z tej narzuconej odgórnie sieci mogą chyba jedynie posiadacze własnego motocyklu bądź bardzo zawzięci autostopowicze. Zdaje się tu też obowiązywać określony turystyczny dress code; dominują sukienki i spodnie w bananowe i arbuzowe wzory (Kici R.

HO CHI MINH I DA LAT

Krótka historia o śnieżnym lotosie, kawie z jajkiem i żółwiu, co zabrał ludziom miecz.

Kitty R.

Napisać, że Sajgon jest zatłoczony to dla Kici R. jak pisanie, że Ziemia jest okrągła; prawie wszyscy to wiedzą. Jednak dla Kici R. słyszeć o tym to jedno, a nomen omen przeżyć to, to już inna sprawa. Ho Chi Minh to nie jest miasto dla pieszych; tu rządzą skutery, które wypełniają przestrzeń miejską po brzegi; wszystkie chodniki są doszczętnie zatarasowane zaparkowanymi mechanicznymi dwukołowcami. Kicia R. obserwuje i siłą rzeczy uczestniczy w ruchu ulicznym z niejaką fascynacją; zdaje się, że panuje tu zupełne bezprawie.